jeszcze trochę o wdupiźmie...
Strasznie wieje i tak wiele, wiele wydymanych żagli widzę dookoła. Co się dzieje z tą pogodą? Gdzie sternicy z prawdziwego zdarzenia, gdzie lwy morskie, które pokonują wielkie fale łatwo i pewnie?
To oczywiście przenośnia. Ale naprawdę mam wrażenie, że dookoła dzieje się dziwnie. Z jednej strony wszystko płynie, każdy się jakoś trzyma na swojej jednostce pływającej ale coraz bardziej obojętnie. Gdzie zasady? Gdzie świadomość tego co trzeba i co można? Gdzie poczucie, że się robi źle a gdzie chęć zrobienia dobrze?
Ok. Wdupizm.
Wdupizm ogólnie powszechny i już chyba nikogo nie zaskakujący. Wdupizm oznacza, próbę nieprzejmowania się tym co złego wydarza się dookoła nas. Facet mnie zdradza? Wdupizm. Zupa za słona – wdupizm. Przyjaciółka flirtuje z moim facetem? Wdupizm. I tak można w nieskończoność. Do czego to prowadzi? Z jednej strony sobie myślę, że do bardzo powierzchownego traktowania życia, w celu utrzymania się przy zdrowych zmysłach. Z drugiej jednak może do odpowiedniego podejścia. Te relacje, które mają mieć znaczenie będą miały je zawsze. Krótka przelotna miłość roczna/ dwu letnia dopiero zacznie mieć znaczenie gdy oboje pomyślą o trzymaniu się zasad nie narzuconych w sposób sztuczny tylko właśnie naturalnie pojawiające się w ich życiu. Zaczynają z marszu szanować to co im się przytrafiło, mają nadzieję, że szkoda byłoby to stracić. To jest cenniejsze niż cokolwiek innego.
Nikogo się nie zmusi do miłości, ale co więcej nikogo się nie zmusi do przestrzegania tego co jest dla nas ważne, dopóki dopóty, się nie pokaże że bez tych zasad nie ma nas.
Pamiętam gdy wchodziłam w jeden związek powiedziałam mojemu przyszłemu facetowi „ja jestem 0-1”. Co oznacza, że albo coś jest albo tego nie ma. Jeżeli będzie chciał coś kręcić, okaże się niegodny mojego zaufania to jest koniec. Bardzo mi wówczas pomógł mój przyjaciel, który znał moją jakby nie było późniejszą miłość, i z całym zdecydowaniem potwierdzał, że to ma swoje plusy i minusy ale „ona jest czarno-biała|”.
Dzięki temu oboje wiedzieliśmy, że albo nam wyjdzie, albo nam bardzo nie wyjdzie. Nie wyszło, ale nie z tego powodu, że nie szanowaliśmy swoich zasad, a dlatego że pomyliliśmy zauroczenie z miłością.
Niech wieje, skoro musi, nie ma co zmieniać świata tak zupełnie, ale trzymajmy nasze żagle w takie pozycji by wiatr pchał nas do przodu i dawał nam wiele przyjemności z pływania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz