Walka z lewą nogą.
O nie! walczyć z lewą nogą nie będę. Ze swoją bym walczyła, oczywiście. Przecież nikomu nie jest przyjemnie gdy lewa noga determinuje jego rzeczywistość i kontakty międzyludzkie. Dlaczego? Bo zły humor się przekłada na relacje z otoczeniem. Jeżeli wejdziesz do sklepu z uśmiechem od ucha do ucha, Twoja aura udzieli się innym, jednak udzieli się ona także wówczas gdy wejdziesz do tego sklepu z miną na kwintę i postawą roszczeniową pt.” mam dzisiaj zły humor, więc bądźcie mili, bo zrobię Wam kipisz w przebieralni”. Dla własnego dobra, TAK! Walczę z własną lewą nogą.
Ale z jego lewą nogą walczyć nie będę. Mogę próbować ją poprawić jeden raz lub drugi. Spróbować zbagatelizować problem, który roi mu się w głowie, lub uśmiercić śmiechem smutek pojawiający się w jego umyśle. Ale nie będę się spalać, w czego efekcie moja prawa zamieniłaby się w taką samą jak jego lewa. Bo co wówczas należy począć… jak nie zapłakać, nad losem dwóch lewych? A lewa, jest lewa. Zazwyczaj krótsza, bardziej obciążona, i jakaś taka lewa właśnie. Toż to sztuka by wstawać prawą, także wtedy gdy za oknem szaruga, deszcz, budzik nie zadzwonił i skończyło się mleko do kawy a ulubiona koszula zamiast na wieszaku leży w praniu. Wmów sobie wówczas człowieku, że „to jest początek pięknego dnia”. Ależ jest do cholery! A jeżeli nawet nie, to czy naprawdę?.. naprawdę mój dzień także musi być nieudany?
Drogie Panie. Apeluję, gdy on jest w złym humorze, zostawcie go z nim jednym krótkim cięciem. „wychodzę” „aha” „skoro tak uważasz to świetnie, ja mam umówionego fryzjera”, „idę spać”, „mam super książkę”. Niech ów bożyszcz upora się ze swą lewą nogą sam. Gdy się wykaraska z czeluści ciemności złego humoru, będzie czuł się swoim własnym bohaterem. Oczywiście nie licz na jego wdzięczność. Ale my nie jesteśmy z nimi by oni byli nam wdzięczni, ale jesteśmy z nimi dlatego, że kochamy i chcemy być kochane.
Zły humor, to coś takiego, że człowiek wychodząc z niego sam, czuje się najlepiej. Gdy w nim tkwi a ktoś zamierza odgrywać rolę samarytanina, obrońcę utraconego humornego Grala, musi liczyć się z tym, że dostanie w zęby. Nie tylko będzie to nieprzyjemne i bolesne, ale dodatkowo nie przyniesie żadnego rezultatu. OK.! Po wszystkim możesz liczyć na przeprosiny. Ale dziewczyno, kobieto zrozum, że odpowiednio rozegrana partia spowoduje, że i tak przeprosiny będą. Przypomnij sobie siebie, gdy masz zły humor… już? A teraz przypomnij sobie wyrzuty sumienia jakie Tobą targały, gdy po odzyskaniu swojej prawej nogi, przypomniałaś sobie ile razy warknęłaś, burknęłaś a teraz trzeba to wszystko naprawić i posprzątać. Wytłumaczyć trzepiąc rzęsami, że to był taki zły dzień i że nie miałaś nic złego na myśli. AHA! On też tak ma, bo to ludzkie. Tylko sprząta po męsku. Kwiatek, kawa do łóżka, plan na weekend jednym słowem… słodkoś.
Zasada: jego lewa noga nie jest Twoją lewą nogą. Jeżeli on chce mieć zły humor i przerzucać go na Ciebie nie pozwól na to. Nie jesteś workiem, w który można wrzucać problemy całego świata. Per analogia, zaraz ktoś powie, czy w takim razie mężczyzn my kobiety traktujemy jak worek na problemy? Nie, oczywiście, że nie!! MY Was Panowie traktujemy jak naszych bohaterów, którzy poradzą sobie z każdym problemem i uzdrowią świat. Jesteście naszą opoką i radą. Staramy się być dzielne, staramy się być kochane, nawet wówczas gdy mamy zły humor… tylko niestety (mruczy) czasami nam nie wychodzi… (trzepoce rzęsami i spuszcza wzrok) te hormony!! J
A tak serio. Zasada lewej nogi dotyczy, relacji ogólnie, nie tylko relacji męsko damskich, ale wszystkich naszych kontaktów z innymi. Wpływ złego humoru innych na nasz, i nasz na innych jest tylko efektem pozwolenia. Przejmując się pozwalamy, by nasza rzeczywistość nagle nabrała szarych kolorów. Niepotrzebnie. Pomagać? Trzeba, i być w gotowości by móc wesprzeć, potrzymać za rękę lub zadziałać. Ale nie brać do siebie. Nie dawać się wciągnąć w wir. Bo wówczas wszyscy się potopią i nie będzie komu ratować. Chrońmy swój dobry humor i pozytywne nastawienie do świata, tak często bowiem próbuje nam się je odebrać, a czasami to jedyne co nam pozostaje.